Tak jak już wcześniej pisaliśmy Norwegia zachwyciła nas swoim niepowtarzalnym klimatem, czystością i spójnością częstokroć nadmorskich krajobrazów. Większość z odwiedzanych przez nas miasteczek miało coś ciekawego do zaoferowania. Powtarzalność architektury (w Norwegii niemal wszystkie domki są drewniane, w kilku odcieniach czerwieni, szarości i brązu i bieli połączonych z niebieskim) mogłaby nasuwać myśl o monotonności widoków.

Nic bardziej mylnego! Ciekawe rozwiązania architektoniczne co chwile nas czymś zaskakiwały tak, że migawka aparatu co chwilę robiła „klik, klik”! Z kolei przyroda – zwłaszcza fantastyczne chmury w połączeniu z promieniami słońca tworzyły takie tło dla naszych fotografii, że mamy ogromne problemy z wybraniem najciekawszych i naszym zdaniem najładniejszych zdjęć do galerii. Dzisiaj proponujemy odwiedzić z nami trzy miasteczka:

- Undredal - to właściwie nie miasto a maleńka wioska, z najmniejszym w kraju kościółkiem typu stav. Słynie także ze znakomitych wyrobów z koziego mleka. Sam pomnik kozy stoi z resztą w centrum wioski, a na żywe kozy natknęliśmy się sami na drodze mimo bardzo późnych, nocnych godzin dojazdu.

- Arendal - to piękne, dosyć duże miasto na południowym brzegu Norwegii. Na uwagę zasługuje przede wszystkim część portowa: dzielnica Tyholmen. Budynki są doskonale zachowane, a port duży, wypełniony jachtami wszelkiego kalibru. Gdybym miała szukać jakiegoś porównania to pierwsze skojarzenie miałam z portową częścią polskich Mikołajek. Widać, że miasto nastawione jest na turystów: spora ilość knajpek i tawern zachęca przybyszów do odwiedzin głownie muzyką, ale i niepowtarzalnym klimatem starych XIX-wiecznych budynków.

- Kristiansand - to piąte co do wielkości miasto Norwegii zaskoczyło nas swym spokojem, niemal małomiasteczkowym klimatem. Nie ma tu zbyt wielu atrakcji turystycznych – choć miasto pochodzi z XVII wieku, do niedawna miało raczej przemysłowy charakter. Polecana przez przewodniki Forteca Christianholm delikatnie mówiąc rozczarowuje (sami mieszkańcy nie do końca też traktują ją jako ciekawostkę turystyczną; mieliśmy problemy z jej znalezieniem, a pytani o nią przechodnie rozkładali bezradnie ręce…). Z kolei XIX – wieczna katedra Domkirke jest wprawdzie jedną z największych świątyń w Norwegii, ale też nie powala urodą (zbudowana w stylu neogotyckim; jedyną jej atrakcję stanowi chyba tylko 70-metrowa wieża). W mieście znajduje się też muzeum sztuki z dziełami lokalnych artystów od początku XIX wieku. Mimo wszystko miasteczko jest warte zobaczenia – z uwagi właśnie na swój klimat, wewnętrzny spokój i coś co chyba można by nazwać… klasą!