Jako że Sierściuchów dawno w Tatrach nie widziano w ostatni weekend tam właśnie padł ich wzrok. A że długie spacery po asfalcie są męczące więc Sierściowóz został skierowany na południe.

Zresztą mijany tłok na Łysej Polanie tylko utwierdził nas o słuszności decyzji. Strona Słowacka oferuje, krótsze podejście i znacząco mniejszą ilość ludzi. Aczkolwiek zasada jest ta sama :) - należy minąć rozgałęzienie szlaku na Rysy aby ilość ludzi znacząco spadła. Mięguszowiecki Szczyty w lustrzanym odbiciu wyglądają troszkę dziwnie ale otoczenie jest równie ślicznie. Z ciekawością obejrzeliśmy stary (zamknięty dawno) szlak na Przełęcz pod Chłopkiem i skierowaliśmy swoje kroki na bardzo ciekawe turystycznie wejście na Mięguszowiecki Szczyt Czarny (Galeria pląta się na Portalu Górskim). Niestety klątwa Taurów i tu nas dosięgła. Nagłe załamanie pogody (w polskich Tatrach TOPR sciągał 9 osób na dół) spowodowało odwrót już z bardzo znacznej wysokości. Pomimo tego rzec można jednak stanowczo - Tary dalej są piękne.