Jeszcze nie wiemy czy pojedziemy, czy nie stanie się tak, iż wyjazd będzie niemożliwy do zrealizowania ale biorąc pod uwagę, że pewne rzeczy uciekają z pamięci brdzo szybko wolimy zacząć notować na bieżąco wydarzenia związane z tym wyjazdem. Wobec tego zapraszamy na Sierściuchowatą kronikę wyjazdu: Pamir - Zerawszan Expedition 2007.
Początek kwietnia 2007
Z licznych powodów techniczno-terminowych itp, itd rezygnuje większość grupy, która miała jechać na przełomie lipca i sierpnia w Zerawszan. W skladzie pozostały same Sierściuchy...
26-04-2007
Złożone dokumenty do wydziału komunikacji o wydanie międzynarodowego prawa jazdy. Niestety kraje Azji Środkowej nie chcą respektować naszych dokumentów. Sierściuch mniejszy zaczyna namierzanie połączeń lotniczych Warszawa-Duszanbe.
29-04-2007
Trwają poszukiwania połączeń lotniczych. Przez Moskwę wyszło nam 4k zł/osoba w obie strony. Na szczeście samoloty do Duszanbe latają jeszcze z Instambułu i to trochę taniej. Po weekendzie majowym jedziemy zaklepać bilety.
30-04-2007
Poszukujemy wizy Uzbekistanu. Ceny na http://www.uzbekistan.pl/ może nie powalają, ale za to formalności! Ten kraj jeszcze się chyba nie obudził po zburzeniu muru berlińskiego. Do wizy potrzebne jest zaproszenie, do zaproszenia rezerwacja i opłacony hotel, a do tego zdjęcie, ksero z zakładu pracy i cholera wie co jeszcze. Chyba wjazd do Uzbekistanu postaramy się załatwić na miejscu w Tadżykistanie z pomocą Rustama. Podjęto decyzje co do gazu - zabieramy maszynkę multi z nastawieniem na benzyne. Jak sie da kupić na miejscu gaz to cool a jak nie to pojedziemy na płynnym paliwku.
01-05-2007
Powstała lista bagażu i co za tym idzie jego waga. Co prawda jak znamy życie nie jest pełna ale jest się na czym oprzeć. Na kilka dni pewnie zapomnimy o przygotowaniach ze względu na wyjazd w Alpy ale i tak tam załatwimy małą sprawe - Kajetan zapoda nam drugą dawkę szczepionki.
08-05-2007
No to klamka zapadła. Zarezerwowaliśmy bilety lotnicze. Okazało się, że przez Istambuł nie dość, że taniej to jeszcze nie trzeba kupować nadbagażu bo mają limit 30 kg + 8 podręcznego. Bilet dla dwu osób w dwie strony wyniósł ok. 5k zł. Sierściuch Większy odebrał międzynarodowe prawo jazdy, którego zawarł się tylko w 25 zł plus jedno 2 zdjęcia.
18-06-2007
Sierściuchy z obrzydzeniem łyknęły jakieś skomplikowane szczepionki za dużą kwotę pieniędzy które i tak pewnie na nic się nie zdadzą. Co najwyżej jak nas porwą do Afganistanu to umrzemy zdrowsi i będziemy mieli z głowy polio, dur brzuszny i jakies tam inne. A za miesiąc jeszcze powtórka utrwalająca.
24-06-2007
Zrobiliśmy porządek ze sprzętem foto a przynajmniej tak nam się wydaje. Okazuje się, że zakupienie w stolicy filtrów do obiektywów i klisz fotograficznych nie jest prostym zadaniem :).
29-06-2007
Klamka zapadła. Bilety lotnicze zakupione. Sierściuchy jadą.
01-07-2007
Zakupiono klisze foto do zapasowego aparatu. Sierściuch większy zaczyna się niepokoić o plecak który ciągle nie może dotrzeć do sklepu. Zarezerwowaliśmy parking na auto niedaleko lotniska.
14-07-2007
Ostanie zakupy typu liofilizanty, baterie itd. Spożywke zostawiliśmy na chwilę przed wyjazdem. Pozostało odliczać godziny.
20-07-2007
Rano ostatnie dawka szczepionki w stacji na Żelaznej. Pani lekarz zabronili wysiłku, alkoholu i przemeczenia wiec potem kurs w-wa - k-ce. Zalatwianie ostatnich spraw i pierwsze stresy. Ksero paszportu? Trudno zrobi sie na skanerze. Sierściuch czworonożny odwieziony. Szybkie pakowanie i znow kurs tylko w druga strone k-ce -w-wa.
21-07-2007
Sierściuchy spakowane. Zapasy jakies tam pokupowane. Ciekawe o czym sierściuch mniejszy zapomnial :). Podobno istnieją ludzie, którzy pakują się w góry azji w 18 kg. Nam sie to nie udału pomimo na prawde sporego przesiewania zabieranych rzecz. No ale podobno Kopernik była kobietą więc się nie stresujemy.
23-07-2007
Jedziemy. Zakładany plan ze względu na mały zespól z zerowym doświadczeniem z takimi górami: eksploracja możliwości dotarcia do Pik Samarkand w paśmie Zerawszanu i zebranie jak największej ilości potrzebnych informacji o Tadżykistanie i Pamirze.
cdn...